Wracamy do sprawy, która zbulwersowała wielu mieszkańców naszego regionu. Sprawy, która z jednej strony bulwersuje, a z drugiej strony zastanawia, czy fragment filmu z człowiekiem, który leży na ziemi był stanem zagrożenia życia.
Przypomnijmy do zdarzenia doszło 1 maja w przychodni nocnej i świątecznej opieki medycznej w Drawsku Pomorskim. Jedna z osób przebywających w przychodni nagrała scenę jak na podłodze przy wejściu do przychodni leży mężczyzna, który się dusi i potrzebuje pomocy. Nad mężczyzną stał lekarz, który próbował dzwonić na pobliski SOR.
Do filmu odniósł się dyrektor placówki, który poinformował, że lekarz pełniący dyżur z uwagi na krzyki wyszedł z gabinetu i podjął decyzję o wezwaniu personelu medycznego z SOR. Pacjent trafił na SOR i tam został zaopatrzony.
Kluczowa w tej sprawie jest interwencja ratowników medycznych z pobliskiej filii WSPR. Ratownicy medyczni mają swoją siedzibę tuz za ścianą drawskiej przychodni. Jak poinformowała nas Paulina Heigel rzecznik prasowy WSPR w Szczecinie – ratownicy medyczni przebywający w siedzibie usłyszeli krzyki i niepokojące informacje dochodzące z przychodni dlatego weszli do środka i zauważyli mężczyznę leżącego na ziemi. Przystąpili do sprawdzenia stanu zdrowia pacjenta i poinformowali o zdarzeniu dyspozytora medycznego. Pacjent był przytomny, jego parametry życiowe były w normie, skarżył się na ból brzucha. Mężczyzna został zabezpieczony i przetransportowany do pobliskiego szpitala. W karetce nie był agresywny.
Komentarz w tej sprawie zamieścił również w mediach społecznościowych wicestarosta Powiatu Drawskiego Mariusz Nagórski, który wielokrotnie angażował się w temat poprawy funkcjonowania drawskiego szpitala a także osobiście wspierał prace personelu podczas trudnych chwil szpital w czasie trwającej pandemii. Jak pisze wicestarosta Pan tarzający się po ziemi, regularnie wzywa pogotowie do swojego domu. Pogotowie nigdy jeszcze nie było u niego jak tylko z przypadłościami związanymi z uzależnieniem od alkoholu i wynikającymi z tego następstwami dla zdrowia. Jednak nie było tam ani razu zagrożenia życia, a właśnie do tego mają jeździć ratownicy, do tego służy SOR. W chwili kręcenia tego filmiku miał 1,4 promila, niemniej lekarz – który przerwał badanie własnego pacjenta (może właśnie zaszkodził tym własnemu pacjentowi), skierował pana na SOR, tam nasz aktor tarzający się po podłodze wydzierał się dalej, jednak ratownicy rozpoznali go i … przestał się drzeć. Na pytania lekarza i ratowników – co ci jest odpowiedział, że trochę go bolał brzuch, ale już nie boli. Lekarz zaordynował mu kroplówkę na wytrzeźwienie, oraz hydroksyzynę na uspokojenie. Tyle z akcji – podsumował Wicestarosta.
W tym przypadku prawdopodobnie mężczyzna próbował wymóc na lekarzu konieczność udzielania pomocy. jednak warto zaważyć, że zgodnie z opinią ratowników medycznych nie było u pacjenta stanu zagrożenia życia.