Minionej nocy zmarł w wieku 89 lat były rekordzista świata w trójskoku, dwukrotny mistrz olimpijski i dwukrotny mistrz Europy Józef Schmidt, który stał się jedną z największych legend nie tylko naszej lekkoatletyki, ale całego sportu polskiego. W ostatnim czasie był już mocno schorowany, dręczyła go bowiem choroba nowotworowa. Miesiąc wcześniej zmarła jego żona Łucja.
Józef (urodzony 28 marca 1935 r.) zaczął uprawiać lekkoatletykę za namową starszego brata Edwarda, czołowego sprintera Polski. Sam wynalazł własną metodę treningową, ćwicząc głównie trójskok w lesie. W kadrze narodowej trenował wszakże pod okiem Tadeusza Starzyńskiego i mówiło się wtedy o dominującej w świecie polskiej szkole trójskoku. Józef był równie szybki jak Edward, mając rekord życiowy na 100 m 10.4 sekundy i tę szybkość wykorzystywał na rozbiegu, dochodząc w 1963 w Spale do 7,84 m w skoku w dal.
Fenomenalny rekord świata 17,03 m ustanowił jako zawodnik Górnika Zabrze podczas mistrzostw Polski 5 sierpnia 1960 r. w Olsztynie, detronizując wcześniejszego rekordzistę Olega Fiedosiejewa (ZSRR), który w 1959 skoczył 16,70. Zatem jako pierwszy w historii Schmidt przekroczył 17 metrów, mając w poszczególnych fazach trójskoku: 5,99 – 5,02 – 6,02 m. W konkursie znacznie wyprzedził Jana Jaskólskiego z Zawiszy Bydgoszcz (15,78) i Artura Szczepańskiego z Polonii Warszawa (15,45). Nie skakał jednak wtedy jego największy rywal Ryszard Malcherczyk z Legii Warszawa (rek. 16,53 w 1961 r.).
Na arenie międzynarodowej Józef zdobył najpierw tytuł mistrza Europy w 1958 r. w Sztokholmie, powtarzając ten sukces w 1962 w Belgradzie. Pierwszy tytuł mistrza olimpijskiego wywalczył w roku 1960 w Rzymie, by cztery lata później w Tokio sięgnąć po drugie złoto mimo poważnej kontuzji, której nie zdążył do końca wyleczyć na czas. W igrzyskach 1968 w Meksyku zajął siódme miejsce, acz z bardzo dobrym wynikiem 16,89 m.
Z racji niemieckiego pochodzenia Schmidta władze PRL podchodziły do niego z dystansem, a nawet go upokarzały. W pewnym momencie musiał utrzymywać się z hodowli psów rasowych. Dlatego wyemigrował do Republiki Federalnej Niemiec, pomagając w rehabilitowaniu pacjentów w szpitalu w Luedenscheid. W końcu powrócił do kraju wraz z żoną Łucją, która w Lüdenscheid wykonywała, podobnie jak w Polsce, wyuczony zawód pielęgniarki. Osiedlili się we wspomnianej wsi Zagozd, gdzie przez wiele lat Józef hodował kozy. Tam też utrzymywał się w dobrej kondycji, wykonując na polu wieloskoki. Do końca życia utrzymał smukłą młodzieńczą sylwetkę (1,84 m, 77 kg).
W 2021 roku odbyło się w Drawsku Pomorskim jedno z ostatnich spotkań Józefa Shmidta z dziennikarzami. W budynku magazynu solnego miało miejsce spotkanie mistrza olimpijskiego Józefa Szmidta z dziennikarzami jednej z regionalnych telewizji. Podczas spotkania zrealizowany został wywiad, w którym Józef Szmidt opowiedział przed kamerami o początkach swojej kariery sportowej, zdobywanych medalach olimpijskich, a także przebiegu jego życia po zakończeniu kariery sportowej. W spotkaniu z dziennikarzami wziął udział również były burmistrz Drawska Pomorskiego Zbigniew Ptak oraz obecny burmistrz Krzysztof Czerwiński.
W trakcie spotkania z wybitnym sportowcem Zbigniew Ptak mówił – Józef Szmidt mimo podeszłego wieku jest osobą wyjątkową, która zaraża swoim optymizmem, a zarazem jest osobą skromną. Wiele lat temu Józef Szmidt wspólnie ze Zbigniewem Ptakiem uczestniczył m.in. w gali 90-lecia Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Warszawie, otwarciu muzeum lekkoatletycznego w norweskim Lillestrøm czy spotkaniu wybitnych sportowców w Drawsku Pomorskim.
Jak podkreślił w wywiadzie przed kamerami burmistrz Krzysztof Czerwiński – dla gminy Drawsko Pomorskie to wielkie wyróżnienie, że Józef Szmidt wybrał Zagozd na miejsce swojego zamieszkania. Burmistrz Czerwiński powiedział również, że wyróżnieniem dla całej lokalnej społeczności jest fakt, że mistrz sportowy przekazał miastu swoją kolekcję medali, które stanowią stały element ekspozycji w izbie muzealnej w magazynie solnym w Drawsku Pomorskim.