Dzień przed Wigilią żołnierzy służących na granicy polsko – białoruskiej odwiedzili burmistrzowie ze Złocieńca, Czaplinka i Kalisza Pomorskiego.
Relacje z tego wyjazdu przedstawił burmistrz Krzysztof Zacharzewski
Dzięki przychylności Dowódcy 2 BZ ze Złocieńca mogłem wraz z burmistrzami Kalisza Pom. oraz Czaplinka bezpośrednio złożyć życzenia świąteczne żołnierzom pełniącym służbę na granicy z Białorusią.
Ogromnie budujące jest, że warunki w jakich przebywają odbiega od pogłosek i spekulacji. Żołnierze w sposób pomysłowy sami przygotowali sobie posterunki, gdzie skutecznie chronią się tam przed deszczem i chłodem. Nie ma problemów z posiłkami i miejscem koszarowania.
Mogliśmy przejść większość posterunków, porozmawiać, podziękować za służbę i przekazać życzenia świąteczne.
Na całe szczęście sytuacja przy granicy na tym odcinku w miarę się ustabilizowała.
Usłyszeliśmy, że faktycznie uchodźcy byli różni. Rodziny uchodźców z dziećmi budowały szałasy niedaleko polskich posterunków wojskowych bo mówili że przy nich jest bezpiecznie. Nie jak w głąb, gdzie krzyczą i szarpią. Niejednokrotnie żołnierze kupowali w aptece po służbie syropy czy lekarstwa i je później przerzucali przez granicę. Przecież też mają rodziny i sumienie. Jak trzeba było to dzielili się owocami czy posiłkiem. Teraz pozostały już za płotem granicznym konstrukcje prowizorycznych szałasów. Zniknęły rodziny. Miejscowi chwalą sobie obecność Naszych żołnierzy i poczucia bezpieczeństwa. Ten krótki czas i poczucie obowiązku uściśnięcia ręki w podzięce, solidarności i sympatii był wyjątkowy i potrzebny. Dla mnie na pewno :)